Czasem najważniejsze są słowa: "Rozumiem Cię, staram się postawić w twojej sytuacji, wierzę ci". 3. Szanuj kobiety, niezależnie od tego, czy są dla ciebie atrakcyjne. Rada brzmi banalnie, może też podnieść raban, że to oczywiste, że jesteśmy milsi dla osób, które lubimy, które nam się podobają. Odp: Mój facet nie chce sie ze mna kochac, bo boi sie ciazy! Tak, bardzo możliwe że zraniłaś wrażliwego faceta, zabiłaś już coś w nim przez te wyrzuty. Po rozmawiaj z nim, szczerze, o co chodzi. Wiadomo, on seks wyobrażał sobie inaczej, ty jeśli chodzi o seks jesteś otwarta na wszystko, może on nie, i go to przytłacza. uswiadomil mi, ze jesli sie stresuje to drzy mi glos, robie sie czerwona. gdy drzy mi glos zaczynam jeszcze bardziej sie stresowac, no bo boje sie, ze klasa to zauwazy. a gdy jeszcze bardziej sie Kobietom, które ukończyły 40. rok życia seks nadal sprawia ogromną przyjemność i przynosi ekscytację. Jednak mogą zacząć pojawiać się problemy z osiągnięciem orgazmu, a u mężczyzn kłopoty z erekcją. Zdarza się, że mężczyźni zbliżając się do pięćdziesiątki, przeżywają tzw. kryzys wieku średniego, który objawia 14. Uwielbia spędzać z Tobą czas. To jest główny znak, że facet, którego lubisz, chce być z Tobą. To, co decyduje o tym, czy facet zobowiąże się do kobiety, to to, jak dobrze się czuje, gdy jest z nią. Faceci idą w kierunku tego, co jest dobre., Kiedy nie ma cię dość, To pokazuje, że traktuje cię poważnie. Facet to nie świnia, facet to pies. A jak suka nie da to pies nie weźmie. Sorry dziewczyny, nie ma co owijać w bawełnę. Wiem, że gość Wam się podoba i ze wzajemnością, ale jeśli chcecie go w charakterze długotrwałym to na Boga nie pozwalajcie sobie wkładać łap w majtki na pierwszym czy trzecim spotkaniu. Wiecie co wtedy faceci Tpkfxy. Zacznę od początku... Jestem z chłopakiem od dwóch lat,wszystko układało się dobrze, On ma 28 lat a ja 24, wyjeżdżał za granicę do pracy, ja byłam w Polsce, bo miałam też pracę, kiedy wrócił i znalazł pracę tu w Polsce, to trochę sie zmieniło... On ma taki charakter, że tak jak On powie to tak ma być i koniec i nie ważne,że ja chciałabym inaczej albo, że mi się to nie podoba, jak tylko mówię mu, że wychodzę na zakupy albo jadę do dziadka jest od razu kłótnia i mnie zostawia, mało tego ostatnio jak czekałam na mamę pod urzędem w samochodzie, to wyszłam z samochodu bo strasznie gorąco było i On zadzwonił wtedy do mnie i powiedział mi, że mam wsiadać do samochodu,żeby nikt mnie nie widział... oczywiście się sprzeciwiłam i powiedziałam,że nie, bo nic złęgo nie robię,to On mnie wyzywał, że jestem dz***ą j****ą. Zatkało mnie wtedy i powiedziałam,że to koniec, On wydzwaniał, ja nie chciałam z Nim gadać,ale po dwóch dniach stwierdziłam,że odbiorę jak będzie dzwonił, przeprosił i jakoś było... Jeszcze zapomniałam dodać,że dużo wcześniej gadaliśmy o zaręczynach jak było dobrze i On zawsze mówił,że wtedy i wtedy będą a tak naprawdę wcale do tego nie doszło do zaręczyn, w końcu ja mu powiedziałam,że On wcale tego nie zaczął mówić, że On musi w domu pomagać, zawsze znajdował jakaś wymówkę... Ale ostatnio też była klótnia,byliśmy z moją siostrą i jej chłopakiem nad wodą i mój chłopak cały czas oglądał się za innymi dziewczynami i przy mojej siostrze i jej chłopaku powiedział, żę z taką dziewczyną, która gdzies tam szła, to mógłby się od razu żenić, a ze mną nawet nie chciał się zaręczyć,bo była jakas wymowka,więc ja odeszłam wtedy od nich i szłam dalej sama. Potem mu to powiedziałam,żeby dał mi spokój bo i tak mnie nie kocha i mu sie nie podobam,więc oglądaj się dalej za innymi, to zaczął mówić,że to nie prawda... a jak z Nim gadałam wczoraj to wyglądałam przez okno i mówię do Niego,Ty byś chciał najlepiej zebym była zamknięta pod kluczem i nigdzie nie wychodziła a najlepiej jeszcze,żebym nie wyjrzała nawet przez okno i On do mnie powiedział, że tak... powiedziałam,że jesteś w błędzie... a jak zaczęłam mówić,że wyzywa mnie to On mi na to,że On ma powód,żeby mnie wyzywać,tak jak np wtedy co pisałam wczesniej,ze wyszłąm z samochodu to dla niego jestem dz***ą j***ą, więc ja mu na to,że skoro tak to nie ma o czym nawet gadać,bo skoro tak, to znajdziesz też podobny powód,żeby mi może przywalić w twarz i też powiesz,że miałeś powód,bo poszlam załóżmy po zakupy... to wtedy tak mnie obraził,że juz mu powiedziałam,że po takim czymś już z nim nie będę...a poza tym jest bardzo chamski i On mi karze się zmienić,ale jak ja mam sie zmienic? Mam z domu nigdzie nie wychodzić? Ja nie chodzę po barach czy dyskotekach bez Niego. A wczoraj się przyznał,że On się boi,ze jak wyjde to ktos mi się spodoba, to mówię do Niego to tym bardziej trzeba się było wczesniej zareczyc jak układało się dobrze,a nie Ty czekałes nie wiadomo na co, po czym On do mnie,że On nie chciał się zaręczać,bo ja źle robię. wychodząc z domu po zakupy czy coś załątwic,no przeciez tak sie nie da... On w każdej chwili mnie potrafil zostawić... więc powiedziałam,że mam tego dosyć. I On twierdzi,że On mnie kocha... Jak On moze kochac, jak wyzywa mnie? Powiedziałam mu, że On chyba potrzebuje pomocy psychologa,bo ma cos na tym punkcie wychodzenia z domu... do pracy tez mi nie pozwolił pojsc,no nigdzie...A teraz ma w pazdzierniku wesele i był poruszony temat sukienki jaką bym chciała mieć i On od razu powiedział,ze napewno nie granatową i nie niebieską,bo jemu sie te kolory nie podobają, więc pytam się go to,ze Ci się nie podoba granatowy kolor to mam takiej sukienki nie kupować, skoro mi się ten kolor podoba? A On do mnie,że tak,ze mam nie kupować... no przecież to chore jest jakies.... Moje pytanie brzmi czy taki facet może się zmienić? Proszę o opinie. napisał/a: lili_mis1 2007-06-02 11:24 Witam, piszcie co sadzicie na ten temat. CZy mozna wierzyc w to ze facet zmieni sie dla kobiety? Czy gosc ktory jest strasznie pewny siebie i ma o sobie wysokie mniemanie moze spokorniec?Czy to mozliwe zeby ktos zmienil wartosci dla drugiej osoby?Znacie takie przypadki? Moj byly jest ateista, ja przeciwnie. Na poczatku mi to nie przeszkadzalo- jestem tolerancyjna,szanowalam jego przekonania ale on moich nie, smial sie z widze, ze on teskni to dogryza mi i co krok wytyka mi moje slabosci i probuje podkopac wiare w siebie. Czy gdyby rzeczywiscie kochal moglby sie zmienic?Czy takie rzeczy sie nie zdazaja i naogladalam sie za duzo filmow? napisał/a: klaudynka20 2007-06-02 11:47 mój facet się zmienił. nie całkowicie, ale np przestał się zachowywać jak dziecko i zaczął planować nasze życie... poza tym otworzył się i mówi mi praktycznie wszystko... napisał/a: marionette 2007-06-02 11:55 lili_mis, faceta można zmienić, ale trzeba umieć; wymaga to dużo konsekwencji i niestety nie można byc tu miękkim ani mieć podburzonej wartości samej siebie; mój się zmienił - póki co, żeby nie zapeszyć, z bardzo rozkosznego i pewnego siebie kawalera w rozsądnego i grzecznego mężczyznę, mam tylko nadzieję, że to nie chwilowa zmiana ;) ale jakbym ja nie wymagała od niego tego, to pewnie nic by z tego nie wyszło. napisał/a: noemi4 2007-06-02 12:04 A mi się zdaje że strasznie ciężko zmienić faceta... Mój dla mnie jedynie rzucił palenie i nie przeklina już tak dużo, ale za zmianę charakteru to bym się nie brała... po pierwsze małe szanse powodzenia, po drugie nikt chyba nie lubi zmieniać swoich życiowych zasad i wartości, aby nie stracić części siebie... Przynajmniej tak mi się zdaje. Kiedyś usłyszałam, że nie można być z facetem mając nadzieję że się zmieni... Od razu trzeba szukać "ideału", bo potem wychodzą na jaw głównie wady... Nie wiem czy rozumiesz o co mi chodzi A zachowanie tego Twojego ex wydaje mi się dość niebezpieczne i toksyczne napisał/a: Wariat 2007-06-03 09:54 Uwazam ze taka osoba moze sie zmienic jedynie przez mozliwosc straty partnera lub przez jakas tragedie ktora zostawi duzy slad w jego psychice. Reszta to tylko filmy. napisał/a: himmlische 2007-06-03 12:17 Mam podobne zdanie jak Wariat. Facet może zmienic się jedynie w obliczu tragedii, bądź prawdopodobieństwa utraty kochanej osoby... Traumatyczne przeżycie jest bardzo silną motywacją... napisał/a: ~gość 2007-06-03 13:07 Tylko, ze on mnie juz utracil..Wiem, ze napewno mu mnie brakuje, ale widze,ze nie zmienil swojego zachowania. Nie wiem, czy miec jakas nadzieje na ludzie moga sie az tak zmienic? Wierzyc w to jeszcze, nie wiem czy jest sens sie starac, czy po prostu bede walczyc z wiatrakami. Nie wiem nawet jak bym miala tego dokonac. Mam o tyle ciezko sytuacje, ze stykam sie nim na codzien, jestem na niego skazana, jestesmy w tej samej grupie. Ciezko pokazac sie teraz od innej strony... A to chyba moja wina, bo ja nie umialam sobie wywalczyc tego szacunku. Myslalam ze to mozna po partnersku, wszystko spokojna rozmowa zalatwic. Ale moje prosby, ze mi przykro, itd nie dawaly rezultatu. Pozniej bylo tak samo. Nie moge go do konca skreslic bo on nie jest zla osoba. To znaczy jest o tyle dziwnymprzypadkiem ze nie da sie go jednoznacznie sklasyfikowac. Czasem mysle , ze jest bardzo dobry i mnie rozczula, czasem zrobi cos takiego, ze mysle o nim, ze chyba siedzi w nim jakis szatan. Mieszaja sie w nim rozne skrajnosci. Nie wiem co mam o nim myslec. Moze sie boi okreslic swoich uczuc, zeby miec wladze nad wszystkim. Znacie takie podobne przypadki? za wszystkie odpowiedzi!:) [ Dodano: 2007-06-03, 13:11 ] poprzedni post byl moj, tylko wyslany z innego profilu:) napisał/a: lili_mis1 2007-06-03 13:15 post od mapeta1111, byl ode mnie:) napisał/a: Kinia 2007-06-03 18:12 Ja myślę, że zależy, niektórzy nigdy się nie czasem miłość działa cuda napisał/a: Ania1016 2007-06-06 14:51 mam okropne problemy z moim facetem nie wiem co robic ja go kocham a on sie do mnie nie odzywa i chyba chce ja mam robiC???? napisał/a: noemi4 2007-06-11 08:51 marionette napisal(a):faceta można zmienić w Twoim przypadku na innego mapet1111 napisal(a):Myslalam ze to mozna po partnersku, wszystko spokojna rozmowa zalatwic w większości przypadków tak, ale to zależy od konkretnej osoby, widać jak nie przynosilo to rezultatu, trzeba bylo zareagować ostrzej...mapet1111 napisal(a):Znacie takie podobne przypadki? tak, mój były. Dawałam mu mnostwo szans, przeprowadzalismy setki rozmów... i nic. Dopiero jak calkiem dalam sobie z nim spokój, porzuciłam nadzieje, poczulam sie wolna, zrozumialam jak mnie ograniczal Ania1016 Zażądać od niego wyjaśnień Serce nie sługa, ma prawo zerwać, ale nie ma prawa trzymać Cię w niepewności i męczyć psychicznie napisał/a: Melania 2007-06-15 19:28 wiesz ja mam podobną sytuacje tylko odwróconą: to ja jestem ateistką, a mój facet to katolik ( i to o zgrozo praktykujący ) Na początku mieliśmy w tym temacie tarcia i wiesz chyba zachowywałam się podobnie jak Twój eks. Nie potrafiłam go zrozumieć i chyba nie wykazałam się zbytnią tolerancją To że mnie wtedy nie zostawił to dowód że był zakochany max Wiesz wydawało mi się że mu przegadam i wybije z głowy jego własne poglądy. Wiem głupia byłam. Ale zrozumiałam, poprostu mi to wytłumaczył i zajarzyłam że zachowuje się jak Twoj eks nie zrozumiał to nie jest w stanie żyć w takim związku i to zawsze bedzie Was dzieliło. Może kiedyś dojrzeje ale szkoda czasu czekać na coś co może się wydarzyć ale nie musi. Pozdrawiam. Trzymaj się cieplutko. Dołączył: 2010-08-20 Miasto: Aberden Liczba postów: 1468 12 kwietnia 2022, 22:10 Hej dziewczyny sytuacja nie dotyczy mnie, ale przypadkowo dowiedzialam sie ze moj znajomy jeat chorobliwie zazdrosny o swoja zone zdaza sie ze ja bije, generalnie moje zdanie jest takie ze powinna od niego odejsc, nie znam jej za dobrze wiec nawet nie wiem jak mialabym z nia pogadac i z reguly nie lubie sie myslicie czy terapia tego faceta moze mu pomoc wyjsc z tego? Albo czy taka osoba ktora zneca sie nad jednym partnerem moze ulozyc sobie szczesliwy zwiazek bez przemocy z innym? Dołączył: 2014-06-25 Miasto: Warszawa Liczba postów: 26239 13 kwietnia 2022, 07:59 Odpowiedź na oba pytania brzmi w tej chwili - nie. Gdyby to zdarzyło się raz, facet przestraszył sie sam siebie i wyciągnął wnioski to co innego. Tak się nie stało, niebo mu na głowe po tym nie spadło, a z machania łapami uczynił jakiś tam sposób na życie. Już sam fakt, że daje sobie prawo do zazdrości i uważa że wszyscy maja obowiązek to akceptować nawet jak eskaluje w przemoc, świadczy o tym, że nie zamierza nic z tym zrobić. Może się ogarnie jak zostanie sam, ale raczej będzie się nakręcał że "miał rację i suka wreszcie pokazała że jest suką", niż przyjmie, że to jego wina. Następna naiwną złapie na litość i sytuacja się powtórzy. To jest dośc standardowe. Dołączył: 2018-04-14 Miasto: Wrocław Liczba postów: 8375 13 kwietnia 2022, 08:25 Trochę od dupy strony na to patrzysz. Ja bym się bardziej zastanawiała czy ta kobieta byłaby w stanie ułożyć sobie życie z kimś innym i być szczęśliwa czy też trauma nie pozwoli jej nikomu zaufać. To czy facet który ją bije byłby w stanie z kimś innym wieść szczęsliwe życie akurat koło dupy mi lata. Poza tym to takie trochę myślenie na zasadzie - kogoś innego by nie był, czyli ona sobie pozwala czyli sama sobie winna bo jakby się nie dawała to by jej nie bił. Takie pośrednie zwalanie winy na ofiarę. No nie. Winny jest on, koniec i kropka. To się ma w sobie - taką agresję do tego stopnia, żeby swoją żonę uderzyć i to nie raz, tylko regularnie. To tak samo jak leży 200 zł na ladzie bo kasjerka zapomniała schować i jeden klient jej o tym powie a inny te 200 zł najzwyczajniej zwinie, bo przecież leżało to okazja czyni złodzieja. Tu podobna sytuacja - ona się daje, to można ją lać ile fabryka dała? Nie. To czy jest słaba psychicznie czy jest silna psychicznie i sobie nie pozwoli - nie powinno mieć znaczenia, bo facet tak czy siak nie powinien jej bić w żadnym wypadku. Dołączył: 2018-04-14 Miasto: Wrocław Liczba postów: 8375 13 kwietnia 2022, 08:26 Odpowiedź na oba pytania brzmi w tej chwili - nie. Gdyby to zdarzyło się raz, facet przestraszył sie sam siebie i wyciągnął wnioski to co innego. Tak się nie stało, niebo mu na głowe po tym nie spadło, a z machania łapami uczynił jakiś tam sposób na życie. Już sam fakt, że daje sobie prawo do zazdrości i uważa że wszyscy maja obowiązek to akceptować nawet jak eskaluje w przemoc, świadczy o tym, że nie zamierza nic z tym zrobić. Może się ogarnie jak zostanie sam, ale raczej będzie się nakręcał że "miał rację i suka wreszcie pokazała że jest suką", niż przyjmie, że to jego wina. Następna naiwną złapie na litość i sytuacja się powtórzy. To jest dośc standardowe. Mało tego - on zapewne nie ma sobie nic do zarzucenia i pewnie sobie myśli, że przecież ją tak strasznie mocno kocha stąd ta jego zazdrość, więc o co chodzi? To przejaw jego nieskończonej miłości i zazdrości o innych facetów. Tu jest zryty beret po prostu. Kolejność powinna być taka: kop w dupę na rozpęd z jej strony w jego kierunku a potem on do terapeuty i przepracowywać swoje idiotyczne zachowania. I przy odrobinie chęci może coś jeszcze z niego będzie. Natomiast na miejscu tej kobiety już bym drugi raz do tej samej rzeki nie wlazła, tylko szukała sobie normalnego, zrównoważonego faceta. A ten koleś z opowieści może, ale to MOŻE jak sie ogarnie tak na poważnie, to sobie z kimś innym życie ułoży. Ale najpierw musi się ogarnąć ze swoją psychiką a nie szukać innej baby w obecnym stanie a całe otoczenie będzie miło nadzieję, że ta nowa się nie da prać. Kutwa nawet jak to piszę, to to tak durnowato brzmi, że szok. Edytowany przez Karolka_83 13 kwietnia 2022, 08:31 agazur57 Dołączył: 2017-03-21 Miasto: Leśna Góra Liczba postów: 5689 13 kwietnia 2022, 08:34 Karolka_83 napisał(a):Trochę od dupy strony na to patrzysz. Ja bym się bardziej zastanawiała czy ta kobieta byłaby w stanie ułożyć sobie życie z kimś innym i być szczęśliwa czy też trauma nie pozwoli jej nikomu zaufać. To czy facet który ją bije byłby w stanie z kimś innym wieść szczęsliwe życie akurat koło dupy mi lata. Poza tym to takie trochę myślenie na zasadzie - kogoś innego by nie był, czyli ona sobie pozwala czyli sama sobie winna bo jakby się nie dawała to by jej nie bił. Takie pośrednie zwalanie winy na ofiarę. No nie. Winny jest on, koniec i kropka. To się ma w sobie - taką agresję do tego stopnia, żeby swoją żonę uderzyć i to nie raz, tylko regularnie. To tak samo jak leży 200 zł na ladzie bo kasjerka zapomniała schować i jeden klient jej o tym powie a inny te 200 zł najzwyczajniej zwinie, bo przecież leżało to okazja czyni złodzieja. Tu podobna sytuacja - ona się daje, to można ją lać ile fabryka dała? Nie. To czy jest słaba psychicznie czy jest silna psychicznie i sobie nie pozwoli - nie powinno mieć znaczenia, bo facet tak czy siak nie powinien jej bić w żadnym wypadku. ja bym się jeszcze od innej strony zapytała. Dlaczego kobieta wiąże się z takim gościem. Zdrowy człowiek wie, gdzie są granice i nie przebywa z osobami, które te granice naruszają. Osoba, która ma z tym problem, nie jest w stanie wychwycić pierwszych symptomów tego co jest złe. Potem taki gosc niszczy w niej resztki tego co się nazywa poczuciem własnej wartości i taka kobieta nie jest w stanie odejść. Czesto sa to osoby z rodzin przemocowych. Więc jak dla mnie kobieta też sie powinna nad sobą zastanowić, bo duże jest prawdopodobieństwo, że kolejny zwiazek bedzie podobny. Przemocowiec i jego ofiara to często zgrany tandem. Jedno ma problem i drugie też- dlatego czesto tak ciężko tym kobietom odejść Edytowany przez agazur57 13 kwietnia 2022, 08:35 Dołączył: 2018-04-14 Miasto: Wrocław Liczba postów: 8375 13 kwietnia 2022, 11:02 agazur57 napisał(a):Karolka_83 napisał(a):Trochę od dupy strony na to patrzysz. Ja bym się bardziej zastanawiała czy ta kobieta byłaby w stanie ułożyć sobie życie z kimś innym i być szczęśliwa czy też trauma nie pozwoli jej nikomu zaufać. To czy facet który ją bije byłby w stanie z kimś innym wieść szczęsliwe życie akurat koło dupy mi lata. Poza tym to takie trochę myślenie na zasadzie - kogoś innego by nie był, czyli ona sobie pozwala czyli sama sobie winna bo jakby się nie dawała to by jej nie bił. Takie pośrednie zwalanie winy na ofiarę. No nie. Winny jest on, koniec i kropka. To się ma w sobie - taką agresję do tego stopnia, żeby swoją żonę uderzyć i to nie raz, tylko regularnie. To tak samo jak leży 200 zł na ladzie bo kasjerka zapomniała schować i jeden klient jej o tym powie a inny te 200 zł najzwyczajniej zwinie, bo przecież leżało to okazja czyni złodzieja. Tu podobna sytuacja - ona się daje, to można ją lać ile fabryka dała? Nie. To czy jest słaba psychicznie czy jest silna psychicznie i sobie nie pozwoli - nie powinno mieć znaczenia, bo facet tak czy siak nie powinien jej bić w żadnym wypadku. ja bym się jeszcze od innej strony zapytała. Dlaczego kobieta wiąże się z takim gościem. Zdrowy człowiek wie, gdzie są granice i nie przebywa z osobami, które te granice naruszają. Osoba, która ma z tym problem, nie jest w stanie wychwycić pierwszych symptomów tego co jest złe. Potem taki gosc niszczy w niej resztki tego co się nazywa poczuciem własnej wartości i taka kobieta nie jest w stanie odejść. Czesto sa to osoby z rodzin przemocowych. Więc jak dla mnie kobieta też sie powinna nad sobą zastanowić, bo duże jest prawdopodobieństwo, że kolejny zwiazek bedzie podobny. Przemocowiec i jego ofiara to często zgrany tandem. Jedno ma problem i drugie też- dlatego czesto tak ciężko tym kobietom odejść Oczywiście - kobieta też powinna swoje priorytety poukładać. Co oczywiście nie umniejsza winie jej partnera w żadnym stopniu. To dlaczego kobiety żyją w takich związkach dla mnie osobiście jest nie do pomyślenia. Zapewne jest to szereg rzeczy typu własnie niska samoocena, wychowanie w podobnej rodzinie czy też uzaleznienie finansowe od faceta i strach przed odejściem, że sobie sama nie poradzi bo nie ma kasy, pracy, nikt jej nie zechce inny, jest do niczego itp. Kobieta też w tym przypadku powinna się udać do terapeuty w celu odbudowania własnego poczucia wartości i przepracowania tego związku, aby nie wpaść z deszczu pod rynnę. Natomiast w dalszym ciągu to ona jest tu ofiarą a on oprawcą. Z tym się chyba wszyscy zgodzą. agazur57 Dołączył: 2017-03-21 Miasto: Leśna Góra Liczba postów: 5689 13 kwietnia 2022, 16:17 Karolka_83 napisał(a):agazur57 napisał(a):Karolka_83 napisał(a):Trochę od dupy strony na to patrzysz. Ja bym się bardziej zastanawiała czy ta kobieta byłaby w stanie ułożyć sobie życie z kimś innym i być szczęśliwa czy też trauma nie pozwoli jej nikomu zaufać. To czy facet który ją bije byłby w stanie z kimś innym wieść szczęsliwe życie akurat koło dupy mi lata. Poza tym to takie trochę myślenie na zasadzie - kogoś innego by nie był, czyli ona sobie pozwala czyli sama sobie winna bo jakby się nie dawała to by jej nie bił. Takie pośrednie zwalanie winy na ofiarę. No nie. Winny jest on, koniec i kropka. To się ma w sobie - taką agresję do tego stopnia, żeby swoją żonę uderzyć i to nie raz, tylko regularnie. To tak samo jak leży 200 zł na ladzie bo kasjerka zapomniała schować i jeden klient jej o tym powie a inny te 200 zł najzwyczajniej zwinie, bo przecież leżało to okazja czyni złodzieja. Tu podobna sytuacja - ona się daje, to można ją lać ile fabryka dała? Nie. To czy jest słaba psychicznie czy jest silna psychicznie i sobie nie pozwoli - nie powinno mieć znaczenia, bo facet tak czy siak nie powinien jej bić w żadnym wypadku. ja bym się jeszcze od innej strony zapytała. Dlaczego kobieta wiąże się z takim gościem. Zdrowy człowiek wie, gdzie są granice i nie przebywa z osobami, które te granice naruszają. Osoba, która ma z tym problem, nie jest w stanie wychwycić pierwszych symptomów tego co jest złe. Potem taki gosc niszczy w niej resztki tego co się nazywa poczuciem własnej wartości i taka kobieta nie jest w stanie odejść. Czesto sa to osoby z rodzin przemocowych. Więc jak dla mnie kobieta też sie powinna nad sobą zastanowić, bo duże jest prawdopodobieństwo, że kolejny zwiazek bedzie podobny. Przemocowiec i jego ofiara to często zgrany tandem. Jedno ma problem i drugie też- dlatego czesto tak ciężko tym kobietom odejść Oczywiście - kobieta też powinna swoje priorytety poukładać. Co oczywiście nie umniejsza winie jej partnera w żadnym stopniu. To dlaczego kobiety żyją w takich związkach dla mnie osobiście jest nie do pomyślenia. Zapewne jest to szereg rzeczy typu własnie niska samoocena, wychowanie w podobnej rodzinie czy też uzaleznienie finansowe od faceta i strach przed odejściem, że sobie sama nie poradzi bo nie ma kasy, pracy, nikt jej nie zechce inny, jest do niczego itp. Kobieta też w tym przypadku powinna się udać do terapeuty w celu odbudowania własnego poczucia wartości i przepracowania tego związku, aby nie wpaść z deszczu pod rynnę. Natomiast w dalszym ciągu to ona jest tu ofiarą a on oprawcą. Z tym się chyba wszyscy zgodzą. nie obwiniam ofiary, tylko piszę o tym, że trzeba mieć specyficzną konstrukcję, żeby wytrwać w takim związku. I kobieta, wychodząc z takiego związku powinna się sobie przyjrzeć, bo wielkie prawdopodobieństwo, ze kolejny partner będzie podobny. Dołączył: 2010-08-20 Miasto: Aberden Liczba postów: 1468 13 kwietnia 2022, 20:55 MlA1979 napisał(a):Brzmi tak, jakbyś się zastanawiała wyłącznie jak jemu pomóc i zrobić tak, by kolejnej partnerki (czyli ciebie?) nie bił... Nie chcesz się wtrącać, ale chcesz pomóc (głównie?) jemu. Jak mu pomóc, żeby był szczęśliwy.... Chłop bije partnerkę. Hallo! Nie zle mnie odebralas ja jestem w szczesliwym zwiazku i tak mysle jak jemu pomoc, jej przy okazji tez bo to on jest moim znajomym z nia mam slaby kontakt dlatego tak. Dołączył: 2010-08-20 Miasto: Aberden Liczba postów: 1468 13 kwietnia 2022, 20:59 Berchen napisał(a):slabe to, gdyby ci zalezalo zeby jakos pomoc moglabys o tym rozmawiac ze swoim znajomym i jemu probowac uswiadomic ze to nie sposob na zycie. Rozmyslanie czy on w innym zwiazku bylby inny idzie w kierunku obwiniania ofiary przemocy a agresor to moze sie zmienic - bzdura. Ktos kto ma w sobie taki potencjal znajdzie okazje by go rozladowac. Rozmawialam z nim pojdzie sie leczyc, sytuacja sie powtorzyla ona znow mu wybaczyla a on nadal sie nie leczy. ja uwazam ze ona powinna go zostawic i nie nie sadze ze to jej wina zastanawiam sie po prostu czy tacy ludzie moga sie zmienic i jak to sie dzieje ze dla nas on jest ok a dla swojej najblizszej osoby jest katem Dołączył: 2010-08-20 Miasto: Aberden Liczba postów: 1468 13 kwietnia 2022, 21:04 cancri napisał(a):Przede wszystkim, to nalezy myslec o tej kobiecie i jej zaoferowac pomoc, a nie o dupku tlukacym swoja zone... Typ pojdzie na terapie i oczywiscie w kolejnym zwiazku bedzie kochajacym mezem...litosci... Tak wiem, zaoferowalam obrocila wszystko w jakbym go bronila a to nie tak zastanawiam sie po prostu czy jest opcja ze taka osoba zmieni swoje zachowanie Dołączył: 2009-05-18 Miasto: Rajskie Wyspy Liczba postów: 86164 13 kwietnia 2022, 21:19 malutka8712 napisał(a):cancri napisał(a):Przede wszystkim, to nalezy myslec o tej kobiecie i jej zaoferowac pomoc, a nie o dupku tlukacym swoja zone... Typ pojdzie na terapie i oczywiscie w kolejnym zwiazku bedzie kochajacym mezem...litosci... Tak wiem, zaoferowalam obrocila wszystko w jakbym go bronila a to nie tak zastanawiam sie po prostu czy jest opcja ze taka osoba zmieni swoje zachowanie Rozumiem. Raczej nie ma takiej opcji, ja przynajmniej nie wierze, o ile ktos nie spedzi 10 lat zamknietemu w klasztorze. Mysle, ze zarowno ofiara jak i kat maja w jakis tam sposob zakodowane granice. Ofiara w tym, na ile pozwoli a kat na ile sie posunie. Tych granic czlowiek nie musi byc wczesniej swiadomym, bo tyle o sobie wiemy, na ile nas sprawdzono. Najlepsza odpowiedź EKSPERTRêves. odpowiedział(a) o 11:16: Zdrada to zdrada. Jeśli zdradzi raz może zrobić i drugi. Myślę,że jeśli ktoś kocha naprawdę drugą osobę to nie byłby w stanie zdradzić...Jeśli Twój chłopak Cię zdradza powinnaś z nim pogadać i pomyśleć czy byłabyś w stanie mu wybaczyć i powtórnie zdaniem taki człowiek się nie zmieni. Czyli NIE. Odpowiedzi hm, to zalezy czyu ta zdrada była notoryczna czy jednorazowa... bo ja jednorazowa, to óz. każdemu może sie zdarzyć ajak regularnie zdradzał to nie wiem. ciężko kogoś takiego zmienić, ale próbować warto... Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 20:34 Nie, nie może się zmienić, a po pijaku cóż... Słyszałem legendy jak chłop dawał chłopowi po alkocholu... Dla tego jestem abstynentem ;o tuniatwo odpowiedział(a) o 20:34 A ma dziewczynę ? Może udaje Po prostu kogoś innego ... pogadaj z nią o tym że niby jest Les a się z toba całuje ...moim zdaniem może się zmienić orientacja :P Aczkolwiek może jest bi zσℓтαи odpowiedział(a) o 20:35 Alkohol ma wpływ na zachowanie ludzi, więc jak wypije to zachowuje się inaczej niż tak jakby nie piła. A co do tematu to orientacja czasem się zmienia, jak twoja koleżanka woli dziewczyny to jest lesbijką. Jasne że może, szczególnie kiedy jest się młodym. Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub

czy facet ktory bije moze sie zmienic